Kura domowa (Gallus domestica)

Kura domowa (Gallus domestica)

O kurach mówić można jedynie dobrze. Jest to chyba, po gołębiu, najwcześniej udomowiony przez człowieka ptak. Podobno dokonali tego Chińczycy przed około 5000 lat. Na pewno wiemy natomiast, iż w starożytnym Egipcie powszechnie hodowano kury, co więcej – opracowano metodę sztucznego wylęgu kurcząt. W Europie, która jest — jeśli idzie o sztukę kulinarną — dłużnikiem Azji i Afryki (Egiptu!), hodowano kury w V w. p.n.e.

Król francuski Henryk IV (1553-1610) wsławił się m. in. dwoma powiedzeniami, które przeszły do historii: „Niech każdy ma w niedzielę kurę w garnku” — oraz „Paryż wart jest mszy”. Pierwsze świadczy o tym, że król pragnął podnieść ogólny dobrobyt, drugie — iż był bardzo trzeźwym politykiem, ponieważ, chcąc uzyskać koronę po śmierci Henryka III, przeszedł z protestantyzmu na katolicyzm.

Kura uchodzi powszechnie za ptaka wyjątkowo głupiego, do czego niewątpliwie przyczyniła się trwająca tysiące lat zależność od człowieka, otępiająca instynkty i tym samym pozbawiająca samodzielności. Ale nie uważamy tego za wadę, bowiem kury hodujemy dla delikatnego, smacznego i lekko strawnego mięsa oraz dla jaj, nie zaś dla jej znikomych zalet intelektualnych.

Najsmaczniejsze są kury wiejskie, żyjące swobodnie w obrębie danego gospodarstwa i dożywiające się na własną rękę czym popadnie. Również i jaja znoszone przez te kury są smaczniejsze od hodowlanych.

W Stanach Zjednoczonych hoduje się kury na olbrzymią skalę. Ale — i to budzi uzasadniony niepokój entuzjastów drobiu — hodowlane kury karmi się tam często, w celu uzyskania szybkiego przyrostu wagi, preparatami zawierającymi hormony i antybiotyki. Mięso tak karmionych kur jest nie tylko mniej’ smaczne, lecz może być dla zdrowia konsumentów wręcz szkodliwe. W związku z tym niektóre państwa europejskie wydały zarządzenia zakazujące takich praktyk.

Polskie kurczęta, pulardy (młode, tuczone kury przed osiągnięciem dojrzałości) i kury cieszą się doskonałą sławą i podobnie jak polskie jaja — poszukiwane są na rynkach zagranicznych.

Dodaj komentarz