Andruty (także wafle)
Kruche, delikatne, słodkie (różnie aromatyzowane) andruty są popularne na całym świecie. Do domowego wypieku andrutów służyły dawniej tzw. „żelaza”, rozgrzewane w ogniu. Dziś używa się o wiele łatwiejszych w użyciu form elektrycznych, których w naszych sklepach niestety ciągle brak. Import tych raczej tanich żelaz powitalibyśmy z radością (mądry człowiek, jak wiadomo, umie cieszyć się byle czym), jako że andruty (wafle) domowe to przysmak, a pieczenie ich – to świetna zabawa dla całej rodziny.
Na razie więc pocieszamy się fabrycznymi andrutami w dość dużym, na szczęście, wyborze. Szczególny rozgłos zdobyty andruty karlsbadzkie, składające się z cieniutkich, sprasowanych, przesypanych cukrem warstewek. Z andrutów przełożonych masą czekoladową przyrządza się słynny austriacki tort andrutowy „Pischinger”. Popularne są również andruty w kształcie rurek, które podaje się do lodów i kremów oraz napełnia bitą śmietaną.
W Polsce andruty cieszyły się ogromną popularnością już w XVIII w. Zwano je także androtami, a wypiekającego je cukiernika andrutnikiem lub androtnikiem. Podawano je „na leguminę, zakończającą obiad lub sutszą kolację do zimnej (zapewne bitej) śmietany” (Gloger).